Bączek pyta Cichockiego
Treść
Maciej Walaszczyk
To i kilkanaście innych pytań zadał ministrowi  spraw wewnętrznych, a zarazem osobie, która od 2007 r. nadzoruje służby  specjalne, Piotr Bączek w specjalnym liście otwartym. Bączek był  członkiem komisji weryfikacyjnej Wojskowych Służb Informacyjnych, a  później również analitykiem Służby Kontrwywiadu Wojskowego. W dwóch  śledztwach prowadzonych w sprawach związanych z likwidacją WSI  występował w charakterze świadka. Był przesłuchiwany, przeprowadzono  rewizję w jego domu oraz kontrolę billingów telefonicznych, zarówno z  telefonu komórkowego, jak i stacjonarnego. Ten ostatni nie należał  jednak do niego, ale do historyka dr. Sławomira Cenckiewicza, byłego  szefa komisji likwidacyjnej WSI, który w żadnym z postępowań nie był ani  świadkiem, ani podejrzanym. Na wniosek ABW billingi Cenckiewicza  sprawdzono, przypisując je Bączkowi. Najpierw w 2008 r., gdy ABW  zażądała wykazu połączeń z aparatu historyka pod pretekstem śledztwa  prowadzonego w sprawie rzekomych przecieków z komisji weryfikacyjnej, w  której świadkiem był Bączek. Po raz drugi na potrzeby śledztwa  Prokuratury Krajowej, a po jej likwidacji Prokuratury Apelacyjnej w  Warszawie w sprawie domniemanej korupcji w komisji weryfikacyjnej oraz  sprzedaży aneksu z likwidacji wojskowych służb do Agory, spółki  wydającej "Gazetę Wyborczą". W tym przypadku ABW przeprowadziła analizę  połączeń osób mających rzekomo brać udział w tym procederze na podstawie  zeznań złożonych przez byłego żołnierza WSI Leszka T. Nie wiadomo  jednak, jaka była podstawa prawna wydania tych billingów.
"Kto  jeszcze padł ofiarą takich praktyk? Czy była to część działań ABW  inwigilowania członków Komisji Weryfikacyjnej i Komisji Likwidacyjnej?" -  pyta Bączek, zwracając się jednocześnie o całościową informację w  sprawie działań ABW i innych służb specjalnych wobec komisji  weryfikacyjnej, a w szczególności wobec jego osoby. Jak przypomina,  śledztwa zostały zakończone. "Występowałem w nich wyłącznie w  charakterze świadka, dlatego udzielenie tych informacji nie może już  utrudnić czynności procesowych" - napisał były członek komisji  weryfikacyjnej. Między innymi zwrócił się o odpowiedź na inne istotne  pytanie: "Dlaczego ABW uzyskała w grudniu 2007 r. możliwość prowadzenia  czynności w śledztwie Prokuratury w sprawie rzekomej korupcji w Komisji  Weryfikacyjnej, w sytuacji gdy służbą specjalną właściwą do spraw  korupcyjnych było Centralne Biuro Antykorupcyjne, zaś ABW nie posiadała  jeszcze uprawnień ustawowych w tym zakresie?". 
Po ujawnieniu tych  faktów Sławomir Cenckiewicz zwrócił się do prokuratury o wyjaśnienie  sprawdzania billingów pod innym nazwiskiem. I to w okresie, gdy pracował  nad sprawozdaniem z likwidacji WSI. Zapowiedział też rozważenie  podjęcia kroków prawnych. Piotr Bączek natomiast złożył zażalenie w  sprawie postanowienia Prokuratury Okręgowej z października 2008 r. o  wydaniu billingów. Tylko w tym przypadku zgodnie z prawem otrzymał  informację, że taka decyzja była podjęta. W przypadku śledztwa  dotyczącego rzekomego handlu aneksem do raportu z działalności WSI - jak  wspominaliśmy - nie otrzymał nigdy żadnej informacji z prokuratury  nadzorującej postępowanie. Choć zostało ono zakończone, a sprawa trafiła  do sądu.
Nasz Dziennik Środa, 15 lutego 2012, Nr 38 (4273)
Autor: au
