Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Buta i arogancja układu

Treść

Niebywały przykład arogancji i prostactwa zaprezentowali przed posiedzeniem sejmowej Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej Stefan Niesiołowski i Jan Dworak. Przekaz ich krótkiego dialogu jest jednoznaczny: katolicy popierający Telewizję Trwam to „bydło”, a ich roszczenia o umieszczenie niezależnego medium na multipleksie to „bzdury”, którymi nie warto się przejmować.

Trwającą niecałe 30 sekund wymianę zdań pomiędzy politykiem Platformy Obywatelskiej i przewodniczącym Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji zarejestrowały kamery Telewizji Trwam.

Niesiołowski zaczepia Dworaka i drwiącym tonem kpi z ojca Tadeusza Rydzyka. W podobnym tonie odpowiada przewodniczący KRRiT, komentując czwartkowe posiedzenie sejmowej Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej: „To jakieś bzdury”. Niesiołowski rzuca w typowym dla siebie stylu epitet „bydło” mający najwyraźniej obrazić wszystkich, którzy bronią Telewizji Trwam i jej miejsca na multipleksie. Dodaje jeszcze z kpiną frazę „cesarz Kaligula”.

Dworak nie wydaje się specjalnie skonfundowany szyderstwem rozmówcy. Grymasami twarzy pokazuje, że ten sposób komunikacji go nie razi.

Czują się bezkarni

– Krótka wymiana zdań pomiędzy Stefanem Niesiołowskim i Janem Dworakiem odsłania poczucie bezkarności obecnego układu władzy. Słowa Niesiołowskiego „nie przejmuj się” skierowane do przewodniczącego KRRiT stanowią zapewnienie ze strony przedstawiciela partii rządzącej o swoistym parasolu ochronnym, którym objęty jest Dworak – ocenia w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” prof. Krystyna Pawłowicz (PiS), członek sejmowej Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej.

Jej zdaniem, używając lekceważącego i wyszydzającego określenia „bydło”, Niesiołowski daje Dworakowi do zrozumienia, że ten nie ma powodów do obaw. Według naszej rozmówczyni, odsłania to również nastrój, jaki panuje po stronie koalicji, oraz arogancję, z jaką podchodzą do tej konkretnej, ważnej dla milionów Polaków sprawy.

– Przy obecnym układzie władzy Dworakowi rzeczywiście nic nie grozi, ale to bynajmniej nie oznacza, że mamy zrezygnować z działań i nacisku. Ten układ nie jest wieczny. Mając na uwadze wielkość szkody, jaką wyrządza polskiemu społeczeństwu i milionom katolików, oraz upokorzenia im zadawanego, przewodniczący KRRiT nie może liczyć, że to pójdzie w niepamięć. Widzimy, z jaką lekkością obecny układ omija Konstytucję, i nie możemy być wobec tego obojętni – podkreśla.

Poseł Pawłowicz dodaje również, że Niesiołowski w trakcie tej krótkiej, ale jakże wymownej wymiany zdań był w swoim żywiole, posługując się niespotykaną agresją i wrogością wobec prawicy. Większość sejmowa dodatkowo daje mu jeszcze na to przyzwolenie, nie zważając m.in. na ból rodzin zmarłych tragicznie w katastrofie smoleńskiej, które nieraz były ofiarą obraźliwych i nienawistnych ataków posła Niesiołowskiego.

Agresja władzy

Jak się okazuje, skandaliczne wypowiedzi posła Niesiołowskiego i notoryczne dawanie przez niego upustu swojej niepohamowanej agresji pozostają wciąż bezkarne.

– Jeśli pan Stefan Niesiołowski zachowuje kwalifikacje zdrowia psychicznego, to jego zachowanie bezwzględnie podlega normom karnym. Jeżeli natomiast nie zachowuje tych kwalifikacji, to nie powinien zasiadać w Sejmie – zaznacza ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr, etyk.

Dodaje, że w tej krótkiej wymianie zdań między Niesiołowskim a Dworakiem padły dwa obraźliwe stwierdzenia. Pierwsze to „bydło”, które ma się odnosić do kilku milionów Polaków popierających starania Telewizji Trwam o miejsce na cyfrowym multipleksie. Według etyka, określenie ich „bydłem” powinno podlegać konkretnym normom karnym.

– Padają również kilkakrotnie słowa „cesarz Kaligula” i tak naprawdę nie wiadomo, czy Stefan Niesiołowski ma świadomość, kim był ten cesarz i czym zasłynął. Czy wie, że był to despotyczny władca, chory psychicznie, który wprowadził do senatu rzymskiego konia i uczynił go senatorem? – pyta retorycznie ks. prof. Bortkiewicz.

Z kontekstu rozmowy nie wynika jednoznacznie, czy przydomek „Kaligula” ma zastosowanie do szefa KRRiT. Jak zauważa nasz rozmówca, Jan Dworak jest zazwyczaj elokwentny, gdy zabiera głos na temat Telewizji Trwam, ale w tym wypadku nie potrafił zabrać głosu i zachowywał się biernie.

– Świadczy to o przyzwoleniu na słowa Stefana Niesiołowskiego, buńczuczne i agresywne. Myślę, że zarówno Jan Dworak, jak i cały obecny układ rządzący mają świadomość, iż sytuacja jest poważna, a ich zuchwałość może wynikać również ze strachu. W tych kilkudziesięciu sekundach mieliśmy odsłoniętą istotę problemu: przedstawiciel partii rządzącej w sprawie publicznej tak ważnej dla społeczeństwa, właściwie sprawie, która jest miernikiem wolności, wypowiada się w sposób arogancki, a człowiek odpowiedzialny za media w Polsce akceptuje je, czyli prawdopodobnie myśli to samo. To była w istocie krótka rozmowa przeciwników wolnych mediów w naszym kraju – podsumowuje ks. prof. Paweł Bortkiewicz.

Przypomnijmy, że dzisiaj mija termin składania wniosków w drugim konkursie o miejsca na pierwszym multipleksie cyfrowym. Każdy z czterech programów ma mieć inny profil: filmowy, edukacyjno-przyrodniczy, dziecięcy i społeczno-religijny. O ten ostatni będzie się starać Fundacja Lux Veritatis, właściciel Telewizji Trwam.

Nasz Dziennik Poniedziałek, 25 lutego 2013

Autor: jc