Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ciastoń opowie o

Treść

Władysław Ciastoń opowie sądowi, co wie na temat współpracy Lecha Wałęsy ze Służbą Bezpieczeństwa.

Sąd Apelacyjny w Gdańsku rozpatruje wniosek byłego działacza Wolnych Związków Zawodowych Krzysztofa Wyszkowskiego w sprawie wznowienia jego procesu z Lechem Wałęsą. Dwa tygodnie temu sąd zamknął postępowanie i wczoraj miał ogłosić wyrok. Jednak przed ogłoszeniem orzeczenia Wyszkowski i jego pełnomocnicy wnieśli o wznowienie rozprawy i przesłuchanie jako świadka komunistycznego aparatczyka Władysława Ciastonia.

Ewelina Wolańska, pełnomocnik Lecha Wałęsy, była przeciwna temu wnioskowi. Sąd jednak zgodził się na przesłuchanie Ciastonia. Termin rozprawy, podczas której będzie on przesłuchany, zostanie wyznaczony z urzędu.

Były opozycjonista w procesie, który wytoczył mu Lech Wałęsa, bronił swojego stwierdzenia, że były prezydent był tajnym współpracownikiem SB o kryptonimie „Bolek”. Sąd Apelacyjny w Gdańsku ma rozstrzygnąć, czy prawomocnie zakończony proces w tej sprawie może rozpocząć się na nowo.

Wyrok zapadł w marcu 2011 roku. Wyszkowski został wówczas zobligowany do przeproszenia byłego prezydenta za wypowiedź w telewizji 16 listopada 2005 r., w której nazwał Wałęsę tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa. W tym samym dniu były prezydent otrzymał od Instytutu Pamięci Narodowej status pokrzywdzonego i zapowiedział, że będzie od tego momentu pozywał do sądu osoby, które nadal będą twierdzić, iż był agentem służb specjalnych PRL. Wyszkowski nie wykonał wyroku SA, wobec czego Wałęsa skorzystał z tzw. zastępczego wykonania przeprosin i opublikował je na swój koszt, a następnie wezwał byłego działacza WZZ do zwrotu ponad 24 tys. zł za emisję przeprosin w telewizji, ale ten odmówił.

Osoba 333

Wyszkowski wniósł o kasację wyroku SA, ale Sąd Najwyższy tego nie rozpatrzył. W tej sytuacji były działacz WZZ skorzystał z przepisu umożliwiającego staranie się o wznowienie procesu zakończonego prawomocnym wyrokiem w sytuacji, gdy pojawią się nowe okoliczności i dowody w sprawie, o których nie było wiadomo podczas wcześniejszego postępowania.

Wyszkowski do takich dowodów dotarł w 2012 roku. To m.in. odnaleziona pod koniec maja 2012 r. notatka z marca 1981 r. z rozmów przeprowadzonych przez funkcjonariuszy czechosłowackiej bezpieki z dyrektorem departamentu III „A” MSW gen. bryg. Władysławem Ciastoniem. Padają tam sformułowania: „Co do współpracy Wałęsy z funkcjonariuszami polskiej Służby Bezpieczeństwa, Ciastoń oznajmił, że do pozyskania Wałęsy doszło w roku 1970 w czasie strajków na Wybrzeżu. Informacje podobno pisał własnoręcznie. Podpisywał też potwierdzenia odbioru kwot pieniężnych, które otrzymywał za współpracę. Ciastoń nie wie, kiedy skończyła się współpraca Wałęsy z SB, ale trwała jeszcze w roku 1976, gdy odszedł na inne stanowisko pracy”.

To również notatka służbowa ze stycznia 1982 r. dotycząca rozmów płk. Wojtalika (nadzorował wcześniej działalność agenturalną TW „Bolek”) z Lechem Wałęsą. Dokument ma być częścią szerszego zbioru odnalezionego w IPN, potwierdzającego fakt opierania rozmów funkcjonariuszy MSW z Wałęsą w trakcie jego internowania w 1982 r. na jego współpracy z SB na początku lat 70. Odkrycie opisywał dr hab. Sławomir Cenckiewicz.

W dokumencie znalazł się opis traumy, jaką miała wywołać u Wałęsy jego rozmowa z Wojtalikiem: „Po wyjeździe tow. Wojtalika osoba ’333’ [tak określano wówczas w dokumentach Wałęsę – przyp. S.C.] stała się ponura i zła. Denerwowało go zaglądanie do jego pokoju. Zwykle przy posiłkach chętnie z nami rozmawiał i żartował. Natomiast w dniu 20 stycznia 1982 r. szybko zjadł posiłek i szedł do swego pokoju. Prawie cały dzień (w godz. 12.30-19.00) przestał oparty o parapet okna i spoglądający bezwiednie w bliżej nieokreśloną dal”. Pełnomocnik byłego prezydenta przekonywała, że żaden z dokumentów przedstawianych przez Wyszkowskiego nie jest autentycznym dowodem na współpracę Wałęsy z bezpieką.

Nasz Dziennik Środa, 30 stycznia 2013

Autor: jc