Cztery razy drożej
Treść
Nowa ustawa refundacyjna uderza w chorych na Alzheimera i ich opiekunów. Problem dotyczy nie tylko drastycznego wzrostu cen leków.
Przedstawiciele Koalicji Alzheimerowskiej i Polskiego Stowarzyszenia Pomocy Osobom z Chorobą Alzheimera mówią wprost o dramatycznej sytuacji pacjentów, którą charakteryzuje brak dostatecznej liczby domów opieki dziennej oraz brak opieki domowej. Dodatkowo na coraz droższe leki nie stać już większości chorych.
W Polsce wciąż brakuje narodowego planu alzheimerowskiego, który pozwoliłby na odpowiednie diagnozowanie, leczenie i opiekę nad osobami cierpiącymi na tę chorobę. Jak podkreśla prof. Maria Barcikowska, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Alzheimerowskiego, program zalecany przez Parlament Europejski obowiązuje już w 14 krajach Wspólnoty, ale nie w naszym kraju, gdzie europejskie standardy opieki nad chorymi jeszcze nie dotarły.
Nie zmienia tego również fakt zrozumienia, jakie przejawia Ministerstwo Zdrowia, przynajmniej na poziomie werbalnym, bo ustami wiceministra Andrzeja Włodarczyka przyznaje, że prawidłowa opieka nad osobami starszymi i schorowanymi daje lepsze efekty i pozwala zmniejszyć jej koszty o 10-20 procent. Wiceszef resortu zdrowia pewne nadzieje wiąże z działalnością zespołu, którego celem jest opracowanie standardów opieki geriatrycznej i związanego z tym finansowania. Ponadto w planach jest utworzenie w Konstancinie Instytutu Reumatologii, Rehabilitacji i Geriatrii, który miałby stanowić zaczątek sieci podobnych ośrodków na terenie Polski.
Trudno jednak powiedzieć, kiedy mogłoby to nastąpić. Tymczasem chorych dotykają, wydawałoby się, prozaiczne problemy, które w dobrze zorganizowanej służbie zdrowia nie powinny się pojawić. Chodzi o leki na chorobę Alzheimera, które wraz z wejściem nowej ustawy refundacyjnej drastycznie podrożały. Są to medykamenty przezskórne, które są znacznie lepiej tolerowane przez pacjentów niż tabletki, a ponadto zwiększają efekty terapii. Dotyczy to leku w plastrach o nazwie Rywastygmina, który według prof. Andrzeja Szczudlika, prezesa Polskiego Towarzystwa Alzheimerowskiego, zwiększa w mózgu poziom acetylocholiny. Ten lek nie dość, że jest łatwiejszy w stosowaniu, to przede wszystkim ogranicza o 60 proc. działania niepożądane, takie jak nudności czy wymioty. - Efekty terapii najlepiej widać po odstawieniu leku. Już po kilku dniach od zaprzestania leczenia mogą się pojawić takie symptomy, jak większa agresja, trudności w zasypianiu i zaburzenia nastroju, widoczne głównie w postaci większej płaczliwości - wskazuje prof. Szczudlik. Jednak miesięczna kuracja tym lekiem podrożała z 70 do 250 złotych. To sprawia, że wielu chorych nie stać na kontynuację leczenia.
Wiceminister Włodarczyk zapewnił wczoraj, że prezentowany przez niego resort zdrowia zrobi wszystko, żeby lek ten był tańszy, a przez to bardziej dostępny. Zanim to jednak nastąpi, chorzy będą musieli poczekać przynajmniej do 1 marca, a więc do wejścia w życie nowej listy refundacyjnej.
W Polsce według niepełnych danych na chorobę Alzheimera cierpi 200-250 tys. osób; 20 procent z nich mieszka w domach prywatnych.
Mariusz Kamieniecki
Nasz Dziennik Czwartek, 19 stycznia 2012, Nr 15 (4250)
Autor: au