Dla "Ognia" i jego żołnierzy
Treść
65 lat temu w obławie MO, UB i KBW zginął Józef Kuraś "Orzeł".
Mimo przeszywającego zimnego wiatru w Waksmundzie koło Nowego Targu  kilkaset osób uczciło 65. rocznicę śmierci Józefa Kurasia "Ognia",  słynnego dowódcy polskiej partyzantki, zwanego "królem Podhala". Dowódca  Zgrupowania Partyzanckiego "Błyskawica" zginął wraz z dwoma swoimi  żołnierzami 22 lutego 1947 r. w Ostrowsku na Podhalu, osaczony przez  obławę MO, UB i KBW.
Szlak bojowy Józefa Kurasia wiodący od  żołnierza 1. pułku strzelców podhalańskich w kampanii wrześniowej po  legendarnego dowódcę oddziału żołnierzy wyklętych prowadzących nierówny  bój z sowiecką okupacją - to cała wojenna epopeja obfitująca w liczne i  dramatyczne zwroty akcji. W 1941 r. Kuraś zaczął dowodzić waksmundzką  placówką Konfederacji Tatrzańskiej, konspiracyjnej organizacji zbrojnej o  charakterze ludowym, której celem była walka z okupantem o Polskę  wolną, niepodległą i demokratyczną, czynnie przeciwstawiającej się  niemieckiej akcji "Goralenvolk". W 1943 r. Niemcy w odwecie za zabicie  przez oddział Kurasia dwóch granatowych policjantów - agentów gestapo -  zamordowali jego ojca, żonę i 2,5-letniego syna oraz spalili jego dom.  Wtedy zmienił pseudonim z "Orła" na "Ogień", w tak symboliczny sposób  rozpoczynając nowy rozdział w walce z wrogiem. Walczył z Niemcami w  ramach struktur Armii Krajowej, a następnie partyzantki ludowej,  dowodząc Oddziałem Specjalnym Ludowej Straży Bezpieczeństwa. W ostatnich  miesiącach okupacji niemieckiej za wiedzą kierownictwa Polskiego  Państwa Podziemnego współpracował z sowieckimi i AL-owskimi oddziałami  dywersyjnymi, pomagając Armii Czerwonej w zajęciu Nowego Targu, a  następnie zorganizował siły porządkowe i przez 3 tygodnie był szefem  powiatowego UB. Uchodząc ze swoimi ludźmi do "lasu", stworzył oddział,  przez który przeszło ok. 500 żołnierzy i który przez dwa lata  praktycznie kontrolował rejon Podhala. Szacuje się, że w walce ze  zgrupowaniem "Ognia" w latach 1945-1947 zginęło ponad 60 funkcjonariuszy  UB, ponad 40 milicjantów oraz 27 funkcjonariuszy NKWD. "Ogień" zginął  wraz z Kazimierzem Kurasiem "Krukiem" i Stanisławem "Zimnym" otoczony  przez siły "resortu". 
W tegorocznej uroczystości zorganizowanej  przez Społeczny Komitet Pamięci Żołnierzy Konfederacji Tatrzańskiej,  Rocha i Zgrupowania "Błyskawica" oraz Związek Więźniów Politycznych  Okresu Stalinowskiego Koło w Waksmundzie wzięły udział liczne poczty  sztandarowe organizacji kombatanckich, parlamentarzyści, samorządowcy,  grupy rekonstrukcji historycznej, a także przedstawiciele środowisk  patriotyczno-niepodległościowych z całej Polski. W imieniu p.o.  kierownika Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych Jana  Ciechanowskiego odczytano okolicznościowy list do uczestników  uroczystości. 
Zebrani modlili się podczas uroczystej Mszy św. w  intencji Podhalan poległych w walce o wolną Polskę z niemieckim i  sowieckim okupantem w latach 1939-1955 odprawionej w miejscowym kościele  pw. św. Jadwigi Śląskiej. Następnie wysłuchali patriotycznego spektaklu  słowno-muzycznego w wykonaniu miejscowej młodzieży, po czym udali się  na miejscowy cmentarz, gdzie przy grobach Konfederatów Tatrzańskich,  żołnierzy Grupy Ochrony Sztabu mjr. Józefa Kurasia "Ognia" i mieszkańców  Waksmundu odbyły się wspólna modlitwa i przejmujący Apel Poległych.
22 lutego br. hołd "Królowi Podhala" oddali przedstawiciele  Stowarzyszenia Obóz Narodowo-Radykalny Podhale i Grupy Rekonstrukcji  Historycznej "Ogniowcy" z Waksmundu, którzy złożyli wiązanki kwiatów i  zapalili znicze pod zakopiańskim pomnikiem mjr. Józefa Kurasia "Ognia" i  jego podkomendnych. ""Król Podhala" mjr Józef Kuraś "Ogień" jest dla  nas jedną z najbardziej barwnych, pięknych i tragicznych postaci  polskiego podziemia" - czytamy w wydanym z tej okazji komunikacie.  "Niestety, czerwonym kłamcom udało się w znacznej części społeczeństwa  utrwalić obraz mjr. "Ognia" jako zwyrodniałego mordercy, pospolitego  bandyty i zaciekłego antysemity, lecz my, Pokolenie 1934, nie damy dalej  hańbić jego imienia. Będziemy nieustannie jako Stowarzyszenie ONR  Podhale i GRH "Ogniowcy" dbać o pamięć mjr. "Ognia" i jego  podkomendnych! Cześć i chwała bohaterom!".
Adam Kruczek
Nasz Dziennik Poniedziałek, 27 lutego 2012, Nr 48 (4283)
Autor: au
