Gołota znokautowany
Treść
Pojedynek 45-latków miał być oficjalnym pożegnaniem obydwu z ringiem. Saleta podtrzymał tę deklarację i pożegnał się z kibicami. Z kolei Gołota przyszłość uzależniał do wyniku sobotniej walki.
Z wcześniejszych rozmów można było wywnioskować, że bardzo doskwiera mu porażka z Tomaszem Adamkiem w październiku 2009 r. Ewentualne plany na rewanż z „Góralem” uzależniał jednak od swojej postawy w Ergo Arenie. Gołota podkreślał, że chciał wreszcie sprawdzić swoje możliwości po wyleczeniu lewej ręki, której kontuzja dokuczała mu w poprzednich pojedynkach.
Zdecydowanie większą sympatią kibiców cieszył się Gołota. Zarówno po jego ciosach, jak i efektownych unikach na trybunach zapanowała niemal euforia. Niesiony dopingiem od początku miał przewagę. Saleta rewanżował się ciosami prostymi, bo tylko one docierały do celu. W końcówce drugiego starcia zainkasował kilka mocnych ciosów, jednak zrewanżował się w trzeciej rundzie i tym razem to Gołotę gong uratował przed poważnymi kłopotami.
Lepiej przygotowany fizycznie był jednak Saleta i to było decydujące. W szóstej rundzie znokautował Gołotę, dla którego była to dziewiąta porażka (szósta przed czasem) przy 41 wygranych i jednym remisie. Saleta triumfował po raz 44. (22 razy przed czasem) przy siedmiu porażkach (wszystkie przed czasem).
Nasz Dziennik Niedziela, 24 lutego 2013
Autor: jc