Islamskie standardy w Locie
Treść
Maciej Walaszczyk
Po publikacji "Naszego Dziennika" narodowy  przewoźnik potwierdził, że w przyszłym miesiącu wprowadza nowe  wewnętrzne rozporządzenie, które określa normy dyscypliny mundurowej.  Chodzi o dokument "Zasady obsługi pokładowej". W rozdziale  "Umundurowanie", w punkcie "Biżuteria" znalazło się zdanie:  "Niedozwolone jest noszenie w widocznym miejscu biżuterii obrazującej  symbole religijne".
Rzecznik Polskich Linii Lotniczych LOT  przedstawia w imieniu spółki uzasadnienie tej decyzji. - Analogiczne  instrukcje obowiązują w innych liniach lotniczych w Europie, ale również  z krajów nieeuropejskich, np. z krajów islamskich, gdzie daje się  pracownikom do zrozumienia, by nie epatować symbolami religijnymi -  informuje Leszek Chorzewski. I właśnie o "nieepatowanie symbolami  religijnymi na pokładzie samolotów rejsowych" ma chodzić twórcom  regulaminu. - Ponieważ wynikają z tego różne niebezpieczne sytuacje -  wyjaśnia rzecznik. Jakie? Nie wiadomo dokładnie.
- Historia lotnictwa  pełna jest przykładów, że ktoś poczuł się urażony widokiem gwiazdy  Dawida, krzyża czy półksiężyca. Wywoływało to awantury na pokładzie, a  samoloty awaryjnie lądowały - przekonuje rzecznik Chorzewski. Jednak  wieloletni pracownicy firmy, z którymi rozmawiał "Nasz Dziennik",  podkreślają, że nigdy o podobnych incydentach nie słyszeli. 
- To  jakaś kompletna bzdura - mówi pilot latający w rejsach europejskich.  Pierwszy raz słyszy, żeby medaliki, krzyżyki na łańcuszkach u personelu  pokładowego czy różańce na palcu miały wywoływać jakieś awantury.  Zapytaliśmy o to także stewardesę. Również nie słyszała o takim  przypadku. - Latam już ponad 20 lat. W naszym środowisku wszelkiego  rodzaju incydenty są szeroko komentowane. Wiemy niemal o każdym  zdarzeniu, jakie ma miejsce podczas lotów - twierdzi pracownica spółki. -  Tego typu tłumaczenia pracodawcy mają odwrócić uwagę od sedna spraw,  które się rozgrywają - ocenia. I dodaje, że właściwe określenie dla  takich przepisów to "dyskryminacja".
- To przejaw coraz silniejszej w  Europie chrystofobii. Tego rodzaju pomysły wprowadzają często ludzie,  którzy nigdy takich uczuć nie żywili, jednak powielają to, co jest w ich  pojęciu europejskim standardem - wskazuje Marek Jurek, lider Prawicy  Rzeczypospolitej. 
Zdaniem rzecznika PLL LOT, rozporządzenie dotyczy  wszelkich symboli religijnych, nie tylko krzyża. - A poza tym chodzi o  mundur. To jest służba mundurowa, podobnie jak żołnierz, który nie  chodzi z krzyżem na piersi - podnosi Chorzewski.
- To godzi w prawo  do prowadzenia życia chrześcijańskiego. Pamiętam, jak księdzu Jerzemu  Popiełuszce, gdy służył w jednostce wojskowej dla kleryków, kazano  zdejmować krzyżyk. Zakaz noszenia krzyży, ich zdejmowanie były przejawem  działania państwa totalitarnego. Dzisiaj przy pomocy ideologii  antyreligijnej praktyki totalitarne powoli wdzierają się do współczesnej  demokracji - komentuje Marek Jurek. Według niego, będzie się tak działo  dopóty, dopóki w Europie nie wprowadzimy standardów prawdziwie  chrześcijańskich. - Inaczej będziemy mieli do czynienia ze standardami  antychrześcijańskimi i antyreligijnymi - zauważa polityk.
- Pokład  samolotu jest niezwykle specyficzną przestrzenią, gdzie ludzka  wrażliwość oraz sytuacje są często nieprzewidywalne. Naszym zadaniem  jest stworzenie takiej sytuacji, by nie wywoływać tego rodzaju sytuacji.  A wozimy coraz więcej pasażerów - wyznawców przeróżnych religii, i  możemy spodziewać się przeróżnych sytuacji - stwierdza Chorzewski.
Jednak  wczoraj po południu rzecznik w imieniu zarządu spółki rozesłał  informację o wycofaniu się ze skandalicznych zapisów. Jak podkreślono w  tekście oświadczenia, "w celu wyeliminowania jakichkolwiek wątpliwości,  Dyrektor Biura Marketingu i Produktu został zobowiązany do zmiany i  doprecyzowania zapisu wzbudzającego tyle emocji w taki sposób, by nie  budziły one dla nikogo jakichkolwiek wątpliwości". Jednocześnie  zagrożono: "wszelkie próby nagłaśniania w mediach fałszywych informacji,  że jakoby w Spółce dochodziło do "walki z krzyżem", uważamy za  skandaliczne, a Spółka na drodze prawnej będzie broniła swoich  interesów".
Można inaczej
Prezes PLL LOT  Marcin Piróg jest adresatem protestu, jaki wystosowały wczoraj posłanki  PiS: Jolanta Szczypińska i Anna Sobecka. Jak argumentują, decyzja spółki  zakazująca eksponowania symboli religijnych przez personel pokładowy  "dyskryminuje katolików w przestrzeni życia publicznego i godzi w  podstawowe prawa gwarantowane przez art. 31 Konstytucji Rzeczypospolitej  Polskiej, który mówi o tym, że "każdy jest zobowiązany szanować  wolności i prawa innych. Nikogo nie wolno zmuszać do czynienia tego,  czego prawo mu nie nakazuje"".
Okazuje się, że takich przepisów nie  ma np. w spółce EuroLOT. - Nie mamy specjalnych regulacji w tej kwestii,  aczkolwiek nasze załogi wiedzą, że mundur nie jest miejscem na  eksponowanie jakichkolwiek symboli, także religijnych - mówi Jacek  Balcer, rzecznik prasowy firmy. Zastrzega przy tym, że EuroLOT nie robi  problemu z faktu, iż stewardesa ma na szyi krzyż czy też znak innej  wiary. 
LOT na każdym kroku chlubi się swoją tradycją. Przypomnijmy,  że w 1999 r. Papież Jan Paweł II spotkał się nie gdzie indziej jak w  hangarach Portu Lotniczego Okęcie z pracownikami firmy. Spotkanie było  wyrazem podziękowania dla wszystkich pracowników linii lotniczych  świata, którzy od lat towarzyszyli Papieżowi w jego licznych  pielgrzymkach. W szczególności Ojciec Święty dziękował pracownikom LOT. -  Te odwiedziny są również poniekąd podyktowane chęcią przynajmniej  częściowego spłacenia długu wdzięczności wobec LOT-u i wszystkich innych  linii lotniczych na całym świecie, jaki wciąż zaciągam jako Papież  pielgrzymujący. Bardzo wam dziękuję za tę szczególną pomoc w mojej  posłudze Kościołowi - mówił Jan Paweł II 13 czerwca 1999 r. w Warszawie.  Papież dziękował wtedy nie tylko za współpracę, ale także za kaplice na  polskich lotniskach, w których - jak podkreślał - "pracownicy i  podróżni mogą znaleźć chwile wyciszenia i modlitwy". - Wszystkim, którzy  przyczynili się do ich powstania, z serca dziękuję. Opieka  duszpasterska nad lotnictwem cywilnym jest wyrazem odpowiedzialności i  wierności Kościoła - powiedział Ojciec Święty.
Co ciekawe, na  pokładzie lecącego ze Stanów Zjednoczonych do Polski Boeinga 767, który w  dniu Wszystkich Świętych lądował awaryjnie w Warszawie, znajdowały się  relikwie bł. Jana Pawła II. Miał je przy sobie o. Piotr Chyła CSsR.  Redemptorysta mówił wtedy, że modlitwa i wstawiennictwo błogosławionego  Papieża pomogły uratować załogę i pasażerów feralnego lotu.
Nasz Dziennik Piątek, 10 lutego 2012, Nr 34 (4269)
Autor: au
