Lekarze idą do Trybunału
Treść
Lekarze stawiają ultimatum Ministerstwu Zdrowia i Narodowemu Funduszowi Zdrowia.
Nie będzie zmian w przepisach dotyczących wypisywania leków ze zniżką  i umów dotyczących wystawiania recept na leki refundowane? W takim  razie od lipca czeka nas kolejny paraliż w służbie zdrowia.  Zdeterminowani lekarze zdecydowali o wystąpieniu do Trybunału  Konstytucyjnego o zbadanie rozporządzenia ministra zdrowia o ogólnych  warunkach umów o udzielanie świadczeń zdrowotnych. I zobowiązali NRL do  rozważenia podobnych kroków w sprawie nowelizacji ustawy refundacyjnej  oraz ustawy o prawach pacjenta i rzeczniku praw pacjenta. To główne  postanowienia zakończonego w sobotę IX Nadzwyczajnego Zjazdu Lekarzy.
Lekarze są zbulwersowani zachowaniem resortu zdrowia i NFZ, czemu dali  wyraz, nie zapraszając na zjazd prezesa Jacka Paszkiewicza, z którym nie  chcą już rozmawiać. Ich zdaniem, NFZ w ogóle powinien być rozwiązany.  Presja dotyczy też Ministerstwa Zdrowia, któremu lekarze dają czas na  zmiany do końca czerwca. Chodzi m.in. o zmiany i uporządkowanie w  kwestii wypisywania leków refundowanych. Domagają się wykreślenia z  ustawy refundacyjnej artykułu szóstego, zgodnie z którym leki  przepisywane poza wskazaniami rejestracyjnymi nie są refundowane.  Lekarze nie boją się odpowiedzialności, ale - jak podkreślają - chcą  podejmować decyzje w oparciu o swoją wiedzę i wypisywać leki zgodnie ze  wskazaniami medycznymi, a nie zgodnie z tym, na jakie schorzenia lek  został zarejestrowany. Chodzi o to, że wiele leków skutecznie działa w  obszarach, które nie znajdują się w dokumentach rejestracyjnych. Dotyczy  to np. pediatrii, gdzie wiele firm farmaceutycznych z uwagi na wysokie  koszty nie zarejestrowało leków dla dzieci, które działają tak samo  skutecznie, jak u osób dorosłych. W ocenie lekarzy, ograniczenie się  tylko do wskazań rejestracyjnych spowoduje zubożenie możliwości  leczenia. Medykom zależy też, aby nie byli karani za wypisywanie leków  ze zniżką. Ministrowi Bartoszowi Arłukowiczowi, który pojawił się na  zjeździe, wygarnęli, że mimo obietnic zniesienia groźba kar za  niewłaściwe wypisywanie recept została przerzucona z ustawy  refundacyjnej do umów lekarzy z NFZ dotyczących wystawiania recept na  leki refundowane. Takie zakulisowe działania szefa resortu zdrowia  oceniają jako prowokowanie środowiska medycznego do kolejnych protestów.  Tymczasem Arłukowicz powtarza, że dla niego najważniejszy jest pacjent.  - Przed kamerami usiłuje się stworzyć nieszczerą i nieprawdziwą  atmosferę, że to los pacjenta leży na sercu ministerstwa zdrowia, a  wszystko, co złe, to wina lekarzy, ale to nieprawda - ocenia Maciej  Hamankiewicz, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej. 
Lekarze  zapowiedzieli, że jeżeli resort zdrowia nie zrezygnuje z karania za  wypisywanie leków refundowanych, to od lipca wrócą do protestu  pieczątkowego o znacznie wzmożonej sile, a niewykluczone, że zrezygnują z  systemu publicznego, co oznaczałoby ni mniej, ni więcej, tylko  całkowite załamanie się systemu ochrony zdrowia w Polsce o  nieprzewidzianych do końca skutkach. - Rejestry są niepełne i wadliwe. W  tej sytuacji większość pacjentów miałaby wypisane leki na sto procent,  co jest nie do przyjęcia. Jeżeli zmusza się lekarzy, żeby wbrew sumieniu  na recepcie wypisywali pełną płatność za lek, to jest to skandal.  Zgodnie z klauzulą sumienia, która obowiązuje w UE, lekarz ma prawo  powstrzymać się od wykonania świadczeń zdrowotnych niezgodnych z jego  sumieniem. W tym wypadku z tego korzystamy, protestując w imieniu  pacjentów przeciwko bałaganowi, jaki dotyczy leków refundowanych -  tłumaczy prezes Naczelnej Rady Lekarskiej. 
Tymczasem w sobotę  Ministerstwo Zdrowia opublikowało nową uzupełnioną listę leków  refundowanych, która ma obowiązywać od 1 marca. Jak podaje resort w  specjalnym komunikacie, zawiera ona 216 nowych, dotychczas  nierefundowanych leków i środków spożywczych oraz wyrobów medycznych. Na  liście są obniżone ceny 139 leków już refundowanych, a co do 808  medykamentów jest decyzja o możliwości rozszerzenia refundacji poza  wskazania ujęte w charakterystyce produktu leczniczego. To, co cieszy  ministra zdrowia, nie jest powodem optymizmu dla lekarzy. Według nich,  lista opublikowana w ostatniej chwili przed wejściem jej w życie  skomplikuje pracę lekarzom. Tymczasem minister zapowiadał, że będą to co  najmniej dwa tygodnie przed terminem. To z kolei, zdaniem prawników,  świadczy, że resort zdrowia działa w pośpiechu i nie wyciąga wniosków,  jak miało to miejsce w styczniu, w związku z zamieszaniem wokół ustawy  refundacyjnej i nowej listy leków refundowanych.
Mariusz Kamieniecki
Nasz Dziennik Poniedziałek, 27 lutego 2012, Nr 48 (4283)
Autor: au
