Lekarze nie odpuszczają
Treść
Naczelna Rada Lekarska negatywnie oceniła zmiany w ustawie  refundacyjnej. Skrytykowała też kwestie dotyczące karania lekarzy, które  przeniesiono do umów zawieranych z Narodowym Funduszem Zdrowia. Rada  zaapelowała do lekarzy prowadzących praktyki prywatne oraz do  świadczeniodawców, którzy świadczą usługi lecznicze, aby nie podpisywali  kontraktów na drugie półrocze 2012 r. dotyczących wystawiania recept na  leki refundowane. Rada zaapelowała też do świadczeniodawców o  wypowiadanie zawartych już umów. W ocenie samorządu lekarskiego,  podpisywanie umów w proponowanym kształcie oznacza całkowite oddanie się  pod władzę kontrolerów NFZ.
Z ustawy refundacyjnej, której  nowelizacja weszła w życie 9 lutego br., wykreślono zapis dotyczący  karania lekarzy. Ustawa w nowym kształcie spełnia jednak tylko część  postulatów aptekarzy i lekarzy. Usunięty został ustęp 8 art. 48, który  przewidywał zwrot kwoty nienależnej refundacji wraz z odsetkami w  przypadku, kiedy lekarz błędnie wypisze receptę. Tym samym lekarze,  którzy do chwili wejścia w życie nowelizacji ustawy wystawili takie  recepty, zostaną objęci abolicją. Jednak bocznymi drzwiami przepis  dotyczący kar wprowadzono do umów zawieranych przez lekarzy z NFZ. W  ocenie środowiska medycznego, nie ma też żadnego merytorycznego  uzasadnienia dla zmian dokonanych w ustawie o zawodach lekarza i lekarza  dentysty. - Rząd dokonał podstępnej zmiany w ustawie o zawodach lekarza  i lekarza dentysty, przenosząc do niej z rozporządzenia ministra  zdrowia przepisy zobowiązujące lekarzy do wskazania stopnia refundacji  leku w przypadkach, gdy jest więcej niż jeden poziom refundacji oraz  zobowiązujące lekarza do weryfikacji i zaznaczania na recepcie  szczególnych uprawnień pacjentów do refundacji leków - tłumaczy  wiceprzewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy i członek  kierownictwa Naczelnej Rady Lekarskiej Zdzisław Szramik. To pokazuje, że  nie wszystkie postulaty, jakie lekarze podczas niedawnego tzw. protestu  pieczątkowego przedstawiali, zostały spełnione przez rząd. Lekarzom nie  chodziło bowiem o to, aby niekorzystne zapisy usunąć z ustawy  refundacyjnej, a następnie umieścić je w innych aktach prawnych. Dlatego  Szramik zapowiada, że lekarze się nie ugną i nie zrezygnują ze swoich  postulatów. - To nie do lekarza należy sprawdzanie, czy pacjent jest  ubezpieczony, czy jest kombatantem, rybakiem, a może dzieckiem pułku.  Zadaniem lekarza jest przeprowadzić wywiad z pacjentem, zbadać go,  postawić diagnozę i zapisać odpowiednie leki. Natomiast refundacją leku  powinien się zająć NFZ, a nie lekarz - mówi wiceprzewodniczący  Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy. Jego zdaniem, w rozmowach z  rządem konieczny jest nacisk, bo w innym wypadku będzie on nadal  lawirował, nie wywiązując się ze składanych obietnic. Tymczasem  konkretnych zapisów dotyczących abolicji wciąż nie ma. - Tłumaczenie  niedbalstwa i nieróbstwa dbałością o jakość tworzonego prawa to kolejny  wykręt obecnego rządu. Wiele razy już nas oszukano. Cywilizowane formy  dyskusji czy logiczne argumenty przedstawiane w rozmowach z tą władzą,  która zawsze wie lepiej, nie mają już zastosowania - ocenia. 
Lekarze  rozważają skierowanie prośby do Rzecznika Praw Obywatelskich o  zakwestionowanie zapisu o wskazaniach dotyczących danego leku. Okazuje  się bowiem, że w myśl znowelizowanej ustawy refundacyjnej lek można  przepisać tylko na te choroby, na które oficjalnie zarejestrował je  producent. Medycy uważają, że to nieporozumienie, dlatego chcą  przepisywać leki zgodnie ze wskazaniami medycznymi. W praktyce zdarza  się bowiem, że dwie identyczne substancje są inaczej zarejestrowane (np.  jedna na zapalenie oskrzeli i ucha, a druga tylko na zapalenie  oskrzeli) i w obu przypadkach inny jest poziom refundacji. Lekarze,  którzy wywalczyli sobie abolicję za przepisanie refundowanego leku  osobie, która nie ma aktualnego ubezpieczenia, chcą, by z  odpowiedzialności zostali zwolnieni też świadczeniodawcy, czyli  przychodnie. Ponadto NRL zarekomendowała lekarzom, którzy mają własne  praktyki, aby od lipca br. nie podpisywali umów z NFZ, jeżeli nie  zostanie z nich usunięty zapis o karach. Termin podpisywania nowych umów  z NFZ dotyczących wystawiania recept na leki refundowane mija z końcem  czerwca br. Przypomnijmy, że znowelizowana ustawa wprowadza też abolicję  dla aptekarzy, którzy do 9 lutego realizowali błędnie wypisane recepty.  Farmaceuci zyskali możliwość wnoszenia zażaleń na kontrolę NFZ do  dyrekcji poszczególnych oddziałów wojewódzkich Funduszu, a w przypadku  nieuwzględnienia także do jego prezesa. Znowelizowana ustawa  refundacyjna nie spełnia jednak najważniejszego oczekiwania aptekarzy  dotyczącego zniesienia odpowiedzialności finansowej za realizację  błędnie wypisanych recept. Dlatego w ocenie zarówno lekarzy, jak i  farmaceutów zmiany obejmują jedynie część postulatów tych środowisk i  wymagają dalszych konsultacji.
Mariusz Kamieniecki
Nasz Dziennik  Wtorek, 14 lutego 2012, Nr 37 (4272)
Autor: au
