Najważniejsze w sezonie
Treść
Dziś i jutro oczy narciarskiego świata będą skierowane na  Szklarską Porębę, gdzie po raz pierwszy w historii biegacze powalczą o  pucharowe punkty. Będą to szczególne zawody dla Justyny Kowalczyk, która  zawsze marzyła o starcie przed własną, polską publicznością. Czy  poniesie ona zawodniczkę i przybliży do czwartej w karierze Kryształowej  Kuli? Oby! 
- Zawsze z zazdrością przysłuchiwałam się  opowieściom moich konkurentek dzielących się wrażeniami ze startów w  swych krajach. Wydawało mi się to czymś wyjątkowym i cały czas  żałowałam, że mnie nie było dane - wspominała Kowalczyk, która do  wczoraj była jedyną w historii zdobywczynią Kryształowej Kuli, która nie  rywalizowała o pucharowe punkty w ojczyźnie. Dziś, na szczęście, się to  zmieni. - I będą to dla mnie najważniejsze biegi w całym sezonie.  Zrobiłam wszystko, aby się do nich przygotować optymalnie, choć niczego  nie mogę obiecać i zagwarantować - dodała nasza zawodniczka. Polka do  startu przygotowywała się już od początku tygodnia, trenując na trasach w  Jakuszycach. Bywało ciężko, gdy rozentuzjazmowani kibice biegali za  nią, krzyczeli, robili zdjęcia, kręcili filmy, krótko mówiąc,  nieświadomie przeszkadzali w pracy. W pewnym momencie o spokój poprosił  nawet trener Aleksander Wierietielny. Chciał, by zawodniczka mogła  robić, co do niej należy, w ciszy, bez nadmiernego zgiełku. Dzisiejsze i  jutrzejsze zmagania będą miały bowiem dla niej szczególne znaczenie, i  to z niejednego powodu. Jak wspomnieliśmy, pierwszy raz wystąpi u  siebie. Wokół trasy zgromadzą się najbliżsi, rodzice, przyjaciele. Do  tego goni Marit Bjoergen w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata i  każdy start ma kolosalną wagę w kontekście walki o Kryształową Kulę. Na  razie bliżej celu jest Norweżka, liderka cyklu, mająca na koncie 12  punktów więcej od naszej reprezentantki. - Nie sądzę, abym tę stratę  mogła szybko odrobić. Pierwszym startem w Jakuszycach będzie bowiem  sprint łyżwą, a on nigdy nie należał do moich najmocniejszych stron -  przyznała Polka. Łatwiej powinno być jej jutro, gdy zawodniczki staną do  rywalizacji biegu na 10 km ze startu wspólnego techniką klasyczną. -  Justyna nie może tylko pojawić się na starcie z myślą, że za wszelką  cenę musi zwyciężyć. Ważne, żeby pobiegła tak, by na mecie była z siebie  zadowolona. Oczywiście odczuwamy presję, bo każdy oczekuje wygranej -  powiedział Wierietielny. Na trasie Kowalczyk walczyć będzie nie tylko ze  sobą, presją, rywalkami, ale i z pogodą: temperaturami  (najprawdopodobniej) w okolicach zera stopni, padającym śniegiem, a więc  warunkami najgorszymi dla biegaczy i stanowiącymi największe wyzwanie  dla serwismenów. W podobnej sytuacji liczą się bowiem nie tylko  umiejętności i forma, ale też przygotowanie nart. A może przede  wszystkim przygotowanie.
Zmagania w Jakuszycach będą pierwszymi w  historii, a już wiadomo, że w przyszłym roku Puchar Świata Polskę  ominie. Być może Szklarska Poręba najlepszych biegaczy znów przyjmie w  styczniu 2014 i 2015 roku, Międzynarodowa Federacja Narciarska złożyła  podobno taką obietnicę.
Piotr Skrobisz
Nasz Dziennik Piątek, 17 lutego 2012, Nr 40 (4275)
Autor: au
