Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Próbki ze skrzydeł

Treść

W Smoleńsku zakończyło się już pobieranie próbek ze skrzydeł rozbitego Tu-154M. Posłużą do porównania z częściami metalowymi wydobytymi z brzozy, którą samolot mógł ściąć.

Warunki do jakichkolwiek prac w terenie były wczoraj w Smoleńsku niełatwe. Przy temperaturze -9 st., padającym śniegu i silnym wietrze biegli musieli wykonywać swoje czynności na powietrzu. Ubrani byli w specjalne wojskowe umundurowanie polowe przeznaczone do warunków zimowych, w nietypowym białym kolorze.

Skrzydła samolotu zostały w październiku ubiegłego roku wyjęte z wiaty w trakcie czynności wykonywanych przez prokuratora i ekspertów. Leżą przy blaszanym płocie otaczającym wiatę, ale zabezpiecza je jedynie brezent.

Prokurator Karol Kopczyk nazywa te konstrukcje „małymi wiatami”, chociaż najbardziej przypominają namioty. Eksperci podczas wczorajszego dnia pracy nie wchodzili już do wiaty i wszystkie operacje prowadzili pod owymi przykryciami dla skrzydeł.

Polska ekipa pojawiła się na placu lotniska Siewiernyj dopiero około południa. Ale rosyjscy żołnierze pracowali pod okiem kilku oficerów śledczych Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej od wschodu słońca, czyli godz. 8.35 (czas urzędowy w Rosji znacznie wyprzedza astronomiczny).

Najpierw dwa zmieniające się pododdziały odśnieżały okolice wiaty wewnątrz i z zewnątrz, a także drogę dojazdową. Potem nieoczekiwanie sprowadzono mnóstwo pojazdów: karetkę sanitarną, podnośnik do prac wysokościowych, autobus, a nawet śmieciarkę. Przyjeżdżały i odjeżdżały, tak że przez godzinę miejsce składowania wraku przypominało jakąś bazę transportową.

Cały ten tabor okazał się chyba jednak nieprzydatny, bo kiedy nadjechały furgonetki Komitetu Śledczego, została tylko zrobiona z ciągnika odśnieżarka.

Podpułkownikowi Kopczykowi i polskim biegłym towarzyszy grupa oficerów śledczych i specjalistów rosyjskich oraz oddział miejscowych żołnierzy dla ochrony. Ponieważ wszystkie czynności śledcze na terenie Federacji Rosyjskiej odbywają się w ramach realizacji polskich wniosków o pomoc prawną, formalnie wykonują je Rosjanie, a polscy specjaliści jedynie pomagają i uczestniczą.

W praktyce fizycznie oni pobierają i zamykają próbki, zaś prokurator je ostemplowuje. Jednak dokumentację sporządza oficer śledczy, który zabiera cały materiał. Potem dostaje go rosyjska Prokuratura Generalna, a ta wysyła wszystko do Polski.

Po oddzieleniu na początku 2011 roku Komitetu Śledczego od prokuratury okazało się, że za międzynarodową współpracę prawną nadal odpowiada prokuratura, ale realizacją wniosków kierowanych do Rosji w ramach tej współpracy zajmuje się Komitet Śledczy. Oczywiście wydłuża to wszystkie etapy realizacji polskich petycji.

Poprzednie dwa tygodnie ekipa policyjnych specjalistów w zakresie mechanoskopii i fizykochemii spędziła w Moskwie, gdzie prowadzono wspólne z Rosjanami badania odciętych fragmentów brzozy. Pobierano próbki, wykonywano odlewy silikonowe i ekstrakty specjalnymi rozpuszczalnikami.

W sękach i gałęziach znaleziono około 40 kawałków metalu, a także ślady białego i czerwonego lakieru. Do 11 października ub.r. brzoza (dwa i pół roku od katastrofy) nie była w żaden sposób zabezpieczona.

Nasz Dziennik Wtorek, 5 marca 2013

Autor: jc