Tak rozumiemy pluralizm
Treść
Krzysztof Losz
"Pięknie to oni potrafią mówić" - tak można  najkrócej spuentować budowanie pluralizmu w mediach przez Platformę  Obywatelską. Politycy tej partii, jej byli członkowie lub ludzie  związani z PO oczywiście na każdym kroku będą przekonywać, że  różnorodność w mediach, wolność słowa są dla nich priorytetem, najwyższą  wartością. I będą tak twierdzić nawet wtedy, gdy ich czyny przeczą  deklaracjom.
Platformie i wspierającemu ją "salonowi" nie wystarcza  już to, że mają za sobą wszystkie największe stacje telewizyjne i  radiowe, że usuwają niewygodnych im dziennikarzy i programy z  publicznych TVP i Polskiego Radia. Nie, trzeba jeszcze podjąć takie  działania, aby pod bokiem nie wyrosła żadna medialna konkurencja. Żeby  nikt, kto "nie jest z nami", nie miał nawet potencjalnych warunków do  tego, żeby w przyszłości taką konkurencję stworzyć. Dlatego odrzucono  wniosek Telewizji Trwam o miejsce na cyfrowym multipleksie, ponieważ  katolicka stacja, która teraz nadaje tylko przez satelitę, zyskałaby  warunki do tego, aby powalczyć o masowego widza. A to już jest  niebezpieczne, bo a nuż taka telewizja jeszcze zyskałaby uznanie widzów i  narobiłaby kłopotów decydentom rynku medialnego. Trzeba więc wszelkimi  sposobami trzymać Telewizję Trwam z dala od multipleksu, lepiej już tam  wpuścić jakąś stację, która będzie promowała ordynarne disco polo. Niech  się ludzie bawią, a nie patrzą władzy na ręce.
Ale blokowanie  Telewizji Trwam jest również przykładem tego, jak obecne władze dbają o  przestrzeganie prawa. Cóż z tego, że telewizja złożyła odwołanie od  decyzji o nieprzyznaniu jej miejsca na multipleksie, skoro Krajowa Rada  Radiofonii i Telewizji nie czekała na rozpatrzenie odwołania, tylko w  najlepsze przydzielała wolne miejsca innym nadawcom... To mają być te  standardy "państwa prawa"? Możesz obywatelu się odwołać, a jakże,  przecież Kodeks Postępowania Administracyjnego daje ci taką możliwość.  Korzystaj z niej do woli, ile tylko chcesz. A my i tak postąpimy po  swojemu, bo to my mamy pieczątkę, czyli władzę. I nie zawahamy się jej  użyć.
Zauważmy przy okazji jeszcze jedną rzecz. Decyzja KRRiT  spotkała się ze sprzeciwem nie tylko widzów Telewizji Trwam, nie tylko  katolików i medioznawców. Krytykują ją wszyscy ludzie myślący. Bo widzą  ogromne niebezpieczeństwo w tym, że Krajowa Rada dopuszcza się jawnej  dyskryminacji i łamania prawa czy procedur stosowanych w praworządnym  państwie. Nie wiemy bowiem, jakie były kryteria przyznawania miejsc na  multipleksach, dlaczego dostał je ten, a nie inny nadawca. To jednak  również było przemyślanym działaniem, gdyby takie procedury były, wtedy  nie można by od tak sobie odrzucić wniosku Telewizji Trwam. Trzeba by  się z tego wytłumaczyć, a nie tylko mydlić oczy ludziom stwierdzeniami o  rzekomym "braku gwarancji finansowych".
Nasz Dziennik Piątek, 13 stycznia 2012, Nr 10 (4245) 			
Autor: jc