Przejdź do treści
Przejdź do stopki

W pięknym stylu

Treść

Na ulicznym torze w Singapurze rozegrano 14. z 19 eliminacji tegorocznych MŚ Formuły 1. Pierwszy był Niemiec Sebastian Vettel, który jednak wczorajszym wyścigiem nie zapewnił sobie drugiego z rzędu tytułu mistrza świata. To jego dziewiąte zwycięstwo w tym sezonie, trzecie z rzędu, i po raz pierwszy wygrana na tym torze.
Sebastian Vettel z teamu Red Bull-Renault do wyścigu o Grand Prix Singapuru startował z pole position. Przez cały czas był pierwszy, choć na ostatnich okrążeniach wydawało się, że może mu zagrozić Jenson Button z McLaren-Mercedes. Jednak lider konsekwentnie zmierzał po dziewiąte w sezonie zwycięstwo. Wicelider klasyfikacji MŚ Hiszpan Fernando Alonso z Ferrari rozpoczynał GP Singapuru z piątej pozycji, ostatecznie zajął czwarte miejsce. Wcześniej informowano, że jeśli on nie znajdzie się na podium, a Vettel wygra, to Niemiec zdobędzie mistrzostwo świata na pięć startów przed końcem sezonu. Jednak na świętowanie obrony tytułu musi jeszcze poczekać, gdyż Button, który jako drugi minął wczoraj linię mety, jeszcze teoretyczne ma szanse na wyprzedzenie Vettela w klasyfikacji MŚ (jeśli wygra ostatnie pięć wyścigów, a Niemiec nie zdobędzie w nich ani jednego punktu).
W Singapurze padły ważne słowa. Jak podała PAP, właściciel teamu Formuły 1 Lotus-Renault Gerard Lopez stwierdził, że zespół czeka na powrót do zdrowia Roberta Kubicy. - Chcemy zaczekać, aż Robert Kubica będzie w pełni sił i będzie mógł stanąć na starcie, włączając się do rywalizacji. Damy mu szansę, sprawdzimy go, bo mamy w stosunku do niego zobowiązania i świadomość, jak wiele zrobił dla zespołu. Wiemy także, że gdy będzie w stanie startować, to zaczną o niego zabiegać inne ekipy - powiedział Lopez.
MB
Nasz Dziennik Poniedziałek, 26 września 2011, Nr 224 (4155)

Autor: jc